Czy samozatrudnienie znów się opłaca? Efektywna stawka podatku w UK najniższa od lat!


Jeszcze kilka lat temu samozatrudnieni w UK czuli, że rząd traktuje ich jak wygodny cel. Podwyżki składek, chaos wokół IR35, a do tego pandemia, która wielu z nich zostawiła bez pomocy. A teraz? Niespodzianka.
Z raportu Financial Times wynika, że efektywna stawka podatku dla samozatrudnionych w Wielkiej Brytanii spadła do 17 % - to najniższy poziom od ponad dekady.
Co to oznacza? Osoby prowadzące własną działalność znów zyskują przewagę nad pracownikami etatowymi ale jak zawsze w brytyjskim systemie podatkowym diabeł tkwi w szczegółach.
Historia z życia, którą znasz
Kasia od pięciu lat pracuje jako samozatrudniona kosmetyczka. Ma stałych klientów, wystawia faktury, opłaca składki. Jeszcze rok temu myślała, że zamknie działalność ponieważ po opłaceniu wszystkiego zostawało jej niewiele. Ale od kwietnia 2024 r. składka Class 2 National Insurance została zniesiona, a Class 4 obniżona z 9 % do 8 % i kiedy policzyła swoje roczne rozliczenie, sama się zdziwiła. „W zeszłym roku płaciłam prawie £6 tysięcy podatku i składek. Teraz niecałe cztery i pół. W końcu coś zostało w kieszeni” śmieje się Kasia. I nie jest wyjątkiem.
Samozatrudnieni zyskują, pracownicy płacą więcej
Według Financial Times, średnia efektywna stawka podatkowa (czyli realny procent podatku po odliczeniu ulg i składek) dla samozatrudnionych w Wielkiej Brytanii wynosi obecnie zaledwie 17%, podczas gdy przeciętny pracownik etatowy oddaje fiskusowi około 27%.
To największa różnica od czasów Davida Camerona i jak zauważają ekonomiści, efekt zarówno zmian w systemie składek National Insurance, jak i politycznej presji na „poprawę sytuacji małych przedsiębiorców”. Nowa kanclerz skarbu, Rachel Reeves, jeszcze latem zapowiadała, że nie będzie podwyżek podatków dla klasy pracującej. I rzeczywiście na razie dotrzymała słowa. Ale pytanie brzmi: na jak długo?
Wszystko wskazuje na to, że w nadchodzącym budżecie 2025 minister finansów będzie musiała poszukać nowych źródeł dochodu a różnica między samozatrudnionymi a pracownikami etatowymi to kuszący cel.
Ekonomiści już teraz ostrzegają, że zrównanie efektywnych stawek podatkowych może być jednym z kierunków, nad którymi pracuje resort. Nie byłoby to pierwsze takie posunięcie podobne pomysły pojawiały się już w czasach George’a Osborne’a, kiedy rząd próbował ograniczyć nadużycia w ramach samozatrudnienia (tzw. disguised employment).
Tym razem jednak sytuacja jest bardziej napięta: budżet jest dziurawy, inflacja wciąż wysoka, a obietnice wyborcze kosztowne.
Dlatego eksperci są zgodni: nawet jeśli Reeves nie podniesie nominalnych stawek, to może zmienić progi, zamrozić ulgi albo ograniczyć dostęp do części preferencji podatkowych dla osób samozatrudnionych.
To właśnie takie „ciche” decyzje w budżecie najbardziej uderzają w portfele.
Dlaczego 17 % nie zawsze znaczy 17 %
W liczbach wygląda to pięknie, ale jak mawiają księgowi „podatek nie kończy się na procentach”.
Samozatrudnieni płacą mniej Income Tax i NI, ale za to muszą:
- samodzielnie odkładać na emeryturę,
- płacić VAT, jeśli przekroczą próg £90 000,
- i martwić się o ubezpieczenie, chorobowe, wakacje.
Do tego dochodzi ryzyko błędów w rozliczeniu a HMRC w ostatnich latach coraz częściej kieruje kontrole właśnie do freelancerów i kontraktorów.
Bycie self-employed to nie urlop od podatków
Wielu Polaków w Wielkiej Brytanii cieszy się, że jako samozatrudnieni płacą niższe składki National Insurance. Na pierwszy rzut oka wygląda to świetnie mniej potrąceń, więcej na koncie, ale często nie widać drugiej strony medalu: braku płatnych urlopów, niższych świadczeń emerytalnych czy kosztów, które trzeba pokrywać samemu jak ubezpieczenie, księgowość czy utrata części zasiłków.
Eksperci ostrzegają też, że obecne preferencje dla samozatrudnionych mogą być tylko chwilowe. Partia Pracy zapowiada reformę systemu świadczeń społecznych, a to jak zawsze w polityce oznacza jedno: ktoś będzie musiał za to zapłacić.
Coraz więcej wskazuje na to, że rachunek może trafić właśnie do samozatrudnionych, którzy dziś korzystają z najniższych stawek podatkowych od lat.
Czy to moment, żeby przejść na self-employed?
Dla części Polaków w UK zdecydowanie tak. Praca na własny rachunek może się dziś opłacać bardziej niż etat, szczególnie w branżach usługowych (budowlanka, kosmetyka, transport, IT). Ale zanim złożysz wniosek o UTR, warto policzyć:
- ile realnie zarabiasz po odliczeniu wszystkich kosztów,
- czy Twoi klienci zaakceptują faktury (czy raczej umowę o pracę),
- czy przekroczysz próg VAT,
- i czy nie przekroczysz granicy rezydencji podatkowej, jeśli część roku spędzasz w Polsce.
Policz, zanim zdecydujesz
17 % brzmi pięknie, ale w podatkach liczy się nie to, co brzmi, tylko to, co zostaje na koncie.
Każdy przypadek jest inny dlatego, zanim przejdziesz na self-employed lub zrezygnujesz z etatu, warto porozmawiać z kimś, kto naprawdę zna brytyjski system.
W TaxOne od lat pomagamy samozatrudnionym w UK planować rozliczenia, minimalizować ryzyko błędów i legalnie ograniczać obciążenia podatkowe.
Jeśli prowadzisz działalność lub dopiero ją rozważasz zrób pierwszy krok świadomie. Czasem jedno spotkanie potrafi zmienić to, jak patrzysz na swój biznes – i na swoje podatki.

Szukaj w kategoriach: